Zapowiadał się kolejny zwykły dzień w gildii Fairy tail. Natsu i Gray jak zwykle
kłócili się ze sobą, Lucy rozmawiała z Levy, Mira czyściła kufle,
Happy próbował podarować Carli rybkę a Wendy się z tego śmiała.
Alzack i Bisca opiekowali się małą Asuką, a temu wszystkiemu
akompaniowały śmiechy i hałas roztrzaskiwanych stołów.
No cóż, można powiedzieć, że to był normalny dzień.
Jedynie dla pewnej dziewczyny o szkarłatnych włosach miał być
naprawdę wyjątkowy. Jak zwykle siedziała przy barze zajadając się
ciastem truskawkowym.
-Mira! - zaczęła oblizując łyżeczkę - poproszę jeszcze jeden kawałek ciasta.
-Już się robi - uśmiechnęła się i wyszła na zaplecze, po chwili wróciła
z zamówieniem - smacznego.
- Dziękuję - odpowiedziała jej i zabrała się do jedzenia swojego ulubionego przysmaku.
Nagle poczuła, że nie ma nic w rękach, spojrzała na nie i zauważyła
brak talerza z ciastem. Rozejrzała się dokładnie wyszukując sprawcy.
Zauważyła. Natsu i Gray trzęśli się z przerażenia. Wiedzieli już co ich
czeka za tą zniewagę. Wstała, otoczyła ją mroczna aura.
Wolnym krokiem zmierzała w stronę winowajców z gniewem w oczach
i z zamiarem zabicia.
(Przez drastyczne sceny wątek ten został wycięty.)
Gdy skończyła karę otrzepała ręce i wróciła do Miry zostawiając
ledwo żywych magów na ziemi.
-Ara, ara - powiedziała białowłosa podając ciastko - chyba trochę przesadziłaś...
-Sprawiedliwość musi być, jeśli zrobi się coś złego trzeba ponieść
tego konsekwencje - pouczyła ją i znów zajęła się jedzeniem wypieku.
Gdy zrobiło się już późno postanowiła powoli zbierać się do domu.
Pożegnała się ze wszystkimi i wyszła.
Szła zwyczajnym tempem przez Magnolię, jej szkarłatne włosy powiewały
na wietrze, pierwsze liście spadały już z drzewa tworząc magiczną
atmosferę, słońce postanowiło iść spać wcześniej niż zazwyczaj.
"W sumie racja, przecież zaczęła się jesień" - pomyślała lekko drżąc
z zimna. Zatrzymała się, nagle wokół jej ciała pojawiła się
złota poświata. Gdy znikła Erza miała na sobie ciepłą bluzę i szalik.
-Heh... od razu lepiej - powiedziała sama do siebie i ruszyła dalej.
Nie miała zamiaru szybko udać się do dormitorium. Chciała nacieszyć
się pierwszym dniem jesieni. Po za nią drogami Magnolii przechadzały
się szczęśliwe pary. Można było rzec, że był to idealny dzień na spacer,
dlatego szkarłatnowłosa postanowiła jeszcze nie wracać.
Skręciła w inną stronę, która prowadziła do parku.
Gdy dotarła zachwyciła się wyglądem otoczenia. Liście na drzewach
przybrały kolory złota, brązu i czerwieni, a te co spadły zakryły
idealnie przystrzyżoną ciemnozieloną trawę. To był naprawdę piękny widok.
Podeszła do ławki, otrzepała ją z liści i usiadła. Przyglądała się dzieciom
bawiącym się liśćmi. W końcu wszystkie pociechy
zostały zabrane przez rodziców do domów. Scarlet została sama w parku.
Nim się spostrzegła było już zupełnie ciemno, więc musiała zbierać się
powoli do Fairy Hills. Gdy wyszła z parku i szła kolejną uliczką
poczuła czyiś wzrok na sobie, szła jednak dalej.
Już wiedziała, ktoś ją śledził. Nie miała zamiaru go zgubić, o nie.
Postanowiła zastawić na niego pułapkę i dowiedzieć się co od niej chce.
Przyśpieszyła kroku idąc chodnikiem, po chwili zaczęła biec.
Nagle skręciła do jednej z uliczek. Było tam ciemno i nic nie było widać.
"Idealne miejsce" - pomyślała i szybko wdrapała się na daszek na pierwszym piętrze.
Osoba, która ją goniła połknęła haczyk.Weszła do uliczki. Szkarłatnowłosa
dostrzegła po budowie ciała, że był to mężczyzna. Nic więcej nie mogła
się dowiedzieć bo mężczyzna miał na sobie niebieski płaszcz.
Rozglądał się dokładnie szukając jej. Gdy miał już zamiar wyjść z uliczki
Erza zeskoczyła naprzeciw jego i przyłożyła mu sztylet do gardła.
-Kim jesteś i czego ode mnie chcesz? - krzyknęła przejęta próbując
rozpoznać tożsamość mężczyzny. On nic nie odpowiedział tylko
podniósł rękę i zdjął nią kaptur.
Dziewczynie niemal nie wypadły oczy. Jednak nie ruszyła się i
sztylet cały czas przylegał do jego szyi.
-J...Jellal? - zapytała się po chwili.
-Tak, to ja i hm... możesz zabrać proszę ten sztylet? - odpowiedział jej lekko przestraszony.
Ta wysłuchała jego prośby, ale nadal miała go w ręce.
-Co ty tu robisz? - spytała się, tym razem tak oschle i jak by bez uczuć.
-Wszystko ci opowiem, tylko możemy pójść gdzie indziej?
Szkarłatnowłosa pokręciła głową, bez odpowiedzi złapała go za rękaw i
wyprowadziła z uliczki. Szli ulicą Magnolii w absolutnej ciszy, tylko dzięki
poszczególnym lampą, które i tak wypuszczały nikłe światło można było coś
dostrzec. W pewnym momencie skręciła w prawo prowadząc przybysza
w głąb mrocznej uliczki. Jedynie światło księżyca oświetlało tą wąską ulicę
więc łatwo było się potknąć czy wywrócić. Gdy wyszli z niej ukazała im się
dość dziwna dzielnica. Domy były tutaj mniejsze i zdecydowanie w gorszym stanie.
Erza zatrzymała się przed barem "Wiśniowy skarb". Budynek był pomalowany
na blady różowy. Zapewne kolor zbladł ze starości. Do tego w paru miejscach były
narysowane kolorowe napisy, których twórcą była najprawdopodobniej młodzież.
Gdzieniegdzie można było zauważyć kompletny brak farby.
Ogólnie budynek potrzebował naprawy bo był w kiepskim stanie.
Sam napis wyrzeźbiony na kawałku drewna dębowego ledwo trzymał się budynku.
Tytania weszła do niego ciągnąc za sobą osobnika płci przeciwnej.
Wygląd w środku, chociaż był już w lepszym stanie niż na zewnątrz
nie wyglądał dobrze. Kolor ścian był koloru beżowego. Na całej powierzchni
baru, która i tak była znikoma znajdowały się ławki zrobione z drzewa
najprawdopodobniej dębowego. Były już dość stare, niektóre bardzo zarysowane.
Oprócz naszej dwójki było tam z siedem, osiem osób. Erza usiadła
przy najbliższym stoliku i niebieskowłosemu kazała zrobić to samo.
-Czy tu jest...
-Tak - odpowiedziała nie pozwalając mu dokończyć - jest to bezpiecznie i
nikt nie zawiadomi rady, że tu jesteś.
-Z kąt masz taką pewność? - spytał się dociekliwie patrząc w jej brązowe oczy.
-Po prostu wiem - odpowiedziała mu odwracają wzrok. Nie chciała opowiadać
jak to pomogła im gdy ich interes upadał. I jak to tańczyła jak szalona
w stroju króliczka... "dobra dość, nie czas na wspomnienia!" Pomyślała sobie.
Podniosła rękę zwracając uwagę barmana - Shion!
O... Dawno cię tu nie było Erza-san! - przywitał się mężczyzna podchodząc do
stolika. Wyglądał na około czterdzieści lat. Miał zielone włosy i brązowe oczy
wokół, których można było dostrzec zmarszczki. Krótko ścięta broda zdobiła
jego twarz. Pod białym fartuchem nosił granatowe dżinsy i kremową koszulę
z kołnierzem. - Co podać?
-Dla mnie to co zwykle a dla tego pana.. - wskazała na Jellala palcem.
-Poproszę kawę - odpowiedział nawet nie spoglądając na barmana.
-Dobrze już się robi - Shion uśmiechnął się i wrócił za bar.
-No więc... czego chcesz? - spytała się spoglądając na chłopaka.
-Uh.. aż zabolało. Musisz być dla mnie taka oschła? - spytał się Fernandes.
-Tak. - odpowiedziała krótko cały czas nie spuszczając wzroku.
-Eh... - odwrócił wzrok na sufit a ręce przyłożył za głową - mam do ciebie prośbę.
-Proszę oto zamówienie - kelner podał Tytani ciasto truskawkowe (a jakby inaczej?)
i cappuccino a niebieskowłosemu kawę. Chłopak zauważył ten groźny wzrok
barmana ale nie przejął się za bardzo. W końcu ufał Erzie.
-Czego chcesz? - zapytała się wprost zajadając się swoim przysmakiem.
-Musisz mnie przenocować.
-Cco? - walnęła talerzem o stół i spojrzała się na niego z wielkim zdziwieniem.
-Ale tylko jedną noc. - zapewniał ją.
-Nie o to chodzi! - pokręciła głową - po co chcesz przenocować?
-To nie jest takie proste jak się wydaje... po prostu muszę zostać ten jeden dzień
w Magnolii a boję się, że ktoś wezwie radę.
-Rozumiem... - uspokoiła się nieco i popiła kawę - dlaczego musisz zostać ten jeden
dzień w mieście?
-Erza... - złapał za jej ręce i spojrzał w oczy- ufasz mi?
E... - policzki szkarłatnowłosej przybrały taki sam kolor jak jej włosy.
- nawet jeśli ci wierzę chcę znać powód.
-Eh.. - westchnął puszczając jej dłonie - jedyne co mogę ci powiedzieć to, że
zbliża się niebezpieczeństwo... Ale nie wrogowie, z którymi można walczyć
za pomocą magii lub siły fizycznej.
Ktoś zna sposób na pokonanie ich i potrzebuje mojej pomocy.
-I co?! Myślisz, że teraz nie będę chciała ci pomóc? - spytała się wstając -
teraz to chcę wiedzieć o co chodzi!
-Erza.. Musisz mi zaufać. Proszę. - dziewczyna usiadła - Ta osoba nie pozwoliła
mi nikomu mówić o tym bo może się to źle skończyć.
-Z kąt wiesz, że możesz jej ufać?
-Po prostu wiem.
"I znowu to samo! "Po prostu wiem" Co to w ogóle za odpowiedź?" - pomyślała ale
odpuściła widząc jego wzrok. Musiał mu zaufać.
-Dobrze ale tylko jedną noc. - odpowiedziała dokańczając ciasto.
-Dziękuję.
Gdy skończyli rozmowę wyszli z baru kierując się do Fairy Hills.
Podczas drogi nie rozmawiali o niczym, ale i tak w mgnieniu oka
doszli do swojego celu. Budynek znajdował się na wzgórzu za miastem.
Miał cztery piętra, ściany były koloru różowego.
-A teraz cicho sza, bo jak ktoś cię zauważy to będziemy mieli problem.
Chłopak pokręcił głową i weszli do środka przez wielkie brązowe drzwi.
Ich oczom ukazał się korytarz. Ściany miał koloru srebrnego a na podłodze
rozciągał się czerwony dywan z złotą obwódką. Na szczęście nikt
nie zauważył niechcianego gościa i w spokoju dotarli na trzecie piętro.
Drzwi do jej pokoju były dość spore, miały kolor brązowy.
Gdy weszli ukazał im się wielki korytarz. Ściany i podłoga
były koloru srebrnego. Przy ścianach znajdowały się różnego
rodzaju zbroje, przedzielały je białe kolumny.
-Niezły asortyment... - powiedział oszołomiony wielkością jej pokoju.
-Tak wiem... Niektóre zbroje muszą się tu znajdować bo nie mam na nie miejsca.
Szli tak dwie minuty, póki nie ukazały im się małe drzwi koloru beżowego.
Gdy przez nie weszli ukazała im się sypialnia Erzy. Pierwsze co rzucało
się w oczy to ogromne łóżko z różową pościelą i wielkim baldachimem.
Przy prawej ścianie gdzie znajdowało sie ogromne okno z żółtymi zasłonami
stała komoda, biurko i półka z książkami. Cała lewa ściana była
przysłonięta szafami, prócz miejsca gdzie znajdowały się drzwi do łazienki.
-Idę się wykąpać - puściła od niechcenia i znikła w innym pokoju.
Niebieskowłosy skierował się do łóżka dziewczyny. Na kołdrze leżała
otwarta książka. Z ciekawości otworzył ją i przeczytał pierwsze kilka zdań.
Odłożył książkę z pomidorem na twarzy.
-"Nie wiedziałem, że Erza lubi coś takiego" pomyślał chłopak.
Usiadł przy stoliku czekając na dziewczynę.
--------------
Po pół godzinie chłopak usłyszał trzask drzwi. Gdy się odwrócił
jego twarz przybrała kolor czerwony. Scarlet stała w samym ręczniku,
który był koloru białego. Krople wody skapywały z jej mokrych włosów
na ramiona.
-To... śpisz na podłodze? - spytała się dziewczyna.
-Na podłodze? - spytał się chłopak.
-No a jak? - zdziwiła się podchodząc w jego stronę - a niby gdzie?
-Na łóżku?
-Chyba śnisz... - zrobiła krok w jego stronę. Los jednak chciał by poślizgnęła
się na podłodze. W ostatnim momencie poczuła ciepłe ręce niebieskowłosego,
który ją uratował. Ona leżała podtrzymywana na jego rękach.
Spoglądali sobie w oczy. Jego twarz zbliżała się do niej coraz bliżej.
Pocałował ją. Poczuła jego ciepłe wargi dotykające jej. Cała się zarumieniła
ale oddała pocałunek. W geście zdziwienia otworzyła buzię co chłopak
wykorzystał i wsunął język do jej buzi. Dziewczyna oddała jego pocałunki.
Chłopak oderwał się od jej ust i zaczął całować jej szyję a potem zjechał niżej.
Nawet nie wiedzieli kiedy znaleźli się na łóżku.
To miał być ich najlepszy dzień w życiu.
------------------
Obudziły ją promienie słońca, które wbijały się przez okno. Zakryła ręką
źródło światła i rozejrzała się po pokoju. Dopiero po chwili przyponiała
sobie wczorajszy dzień i policzki jak na zawołanie przybrały kolor różu.
Rozejrzała się po pokoju nie dostrzegając chłopaka.
Wstała i dopiero teraz zauważyła, że jest naga. Po wypowiedzeniu
słowa "Podmiana" jej ciało otoczyła złota poświata.
Erza miała na sobie białą bluzkę bez rękawów z niebieską kokardką przy szyi
oraz niebieską spódniczkę. Spostrzegła kartkę na stoliku.
Podeszła do niego i przeczytała go. Tytania uśmiechnęła się szeroko.
kłócili się ze sobą, Lucy rozmawiała z Levy, Mira czyściła kufle,
Happy próbował podarować Carli rybkę a Wendy się z tego śmiała.
Alzack i Bisca opiekowali się małą Asuką, a temu wszystkiemu
akompaniowały śmiechy i hałas roztrzaskiwanych stołów.
No cóż, można powiedzieć, że to był normalny dzień.
Jedynie dla pewnej dziewczyny o szkarłatnych włosach miał być
naprawdę wyjątkowy. Jak zwykle siedziała przy barze zajadając się
ciastem truskawkowym.
-Mira! - zaczęła oblizując łyżeczkę - poproszę jeszcze jeden kawałek ciasta.
-Już się robi - uśmiechnęła się i wyszła na zaplecze, po chwili wróciła
z zamówieniem - smacznego.
- Dziękuję - odpowiedziała jej i zabrała się do jedzenia swojego ulubionego przysmaku.
Nagle poczuła, że nie ma nic w rękach, spojrzała na nie i zauważyła
brak talerza z ciastem. Rozejrzała się dokładnie wyszukując sprawcy.
Zauważyła. Natsu i Gray trzęśli się z przerażenia. Wiedzieli już co ich
czeka za tą zniewagę. Wstała, otoczyła ją mroczna aura.
Wolnym krokiem zmierzała w stronę winowajców z gniewem w oczach
i z zamiarem zabicia.
(Przez drastyczne sceny wątek ten został wycięty.)
Gdy skończyła karę otrzepała ręce i wróciła do Miry zostawiając
ledwo żywych magów na ziemi.
-Ara, ara - powiedziała białowłosa podając ciastko - chyba trochę przesadziłaś...
-Sprawiedliwość musi być, jeśli zrobi się coś złego trzeba ponieść
tego konsekwencje - pouczyła ją i znów zajęła się jedzeniem wypieku.
Gdy zrobiło się już późno postanowiła powoli zbierać się do domu.
Pożegnała się ze wszystkimi i wyszła.
Szła zwyczajnym tempem przez Magnolię, jej szkarłatne włosy powiewały
na wietrze, pierwsze liście spadały już z drzewa tworząc magiczną
atmosferę, słońce postanowiło iść spać wcześniej niż zazwyczaj.
"W sumie racja, przecież zaczęła się jesień" - pomyślała lekko drżąc
z zimna. Zatrzymała się, nagle wokół jej ciała pojawiła się
złota poświata. Gdy znikła Erza miała na sobie ciepłą bluzę i szalik.
-Heh... od razu lepiej - powiedziała sama do siebie i ruszyła dalej.
Nie miała zamiaru szybko udać się do dormitorium. Chciała nacieszyć
się pierwszym dniem jesieni. Po za nią drogami Magnolii przechadzały
się szczęśliwe pary. Można było rzec, że był to idealny dzień na spacer,
dlatego szkarłatnowłosa postanowiła jeszcze nie wracać.
Skręciła w inną stronę, która prowadziła do parku.
Gdy dotarła zachwyciła się wyglądem otoczenia. Liście na drzewach
przybrały kolory złota, brązu i czerwieni, a te co spadły zakryły
idealnie przystrzyżoną ciemnozieloną trawę. To był naprawdę piękny widok.
Podeszła do ławki, otrzepała ją z liści i usiadła. Przyglądała się dzieciom
bawiącym się liśćmi. W końcu wszystkie pociechy
zostały zabrane przez rodziców do domów. Scarlet została sama w parku.
Nim się spostrzegła było już zupełnie ciemno, więc musiała zbierać się
powoli do Fairy Hills. Gdy wyszła z parku i szła kolejną uliczką
poczuła czyiś wzrok na sobie, szła jednak dalej.
Już wiedziała, ktoś ją śledził. Nie miała zamiaru go zgubić, o nie.
Postanowiła zastawić na niego pułapkę i dowiedzieć się co od niej chce.
Przyśpieszyła kroku idąc chodnikiem, po chwili zaczęła biec.
Nagle skręciła do jednej z uliczek. Było tam ciemno i nic nie było widać.
"Idealne miejsce" - pomyślała i szybko wdrapała się na daszek na pierwszym piętrze.
Osoba, która ją goniła połknęła haczyk.Weszła do uliczki. Szkarłatnowłosa
dostrzegła po budowie ciała, że był to mężczyzna. Nic więcej nie mogła
się dowiedzieć bo mężczyzna miał na sobie niebieski płaszcz.
Rozglądał się dokładnie szukając jej. Gdy miał już zamiar wyjść z uliczki
Erza zeskoczyła naprzeciw jego i przyłożyła mu sztylet do gardła.
-Kim jesteś i czego ode mnie chcesz? - krzyknęła przejęta próbując
rozpoznać tożsamość mężczyzny. On nic nie odpowiedział tylko
podniósł rękę i zdjął nią kaptur.
Dziewczynie niemal nie wypadły oczy. Jednak nie ruszyła się i
sztylet cały czas przylegał do jego szyi.
-J...Jellal? - zapytała się po chwili.
-Tak, to ja i hm... możesz zabrać proszę ten sztylet? - odpowiedział jej lekko przestraszony.
Ta wysłuchała jego prośby, ale nadal miała go w ręce.
-Co ty tu robisz? - spytała się, tym razem tak oschle i jak by bez uczuć.
-Wszystko ci opowiem, tylko możemy pójść gdzie indziej?
Szkarłatnowłosa pokręciła głową, bez odpowiedzi złapała go za rękaw i
wyprowadziła z uliczki. Szli ulicą Magnolii w absolutnej ciszy, tylko dzięki
poszczególnym lampą, które i tak wypuszczały nikłe światło można było coś
dostrzec. W pewnym momencie skręciła w prawo prowadząc przybysza
w głąb mrocznej uliczki. Jedynie światło księżyca oświetlało tą wąską ulicę
więc łatwo było się potknąć czy wywrócić. Gdy wyszli z niej ukazała im się
dość dziwna dzielnica. Domy były tutaj mniejsze i zdecydowanie w gorszym stanie.
Erza zatrzymała się przed barem "Wiśniowy skarb". Budynek był pomalowany
na blady różowy. Zapewne kolor zbladł ze starości. Do tego w paru miejscach były
narysowane kolorowe napisy, których twórcą była najprawdopodobniej młodzież.
Gdzieniegdzie można było zauważyć kompletny brak farby.
Ogólnie budynek potrzebował naprawy bo był w kiepskim stanie.
Sam napis wyrzeźbiony na kawałku drewna dębowego ledwo trzymał się budynku.
Tytania weszła do niego ciągnąc za sobą osobnika płci przeciwnej.
Wygląd w środku, chociaż był już w lepszym stanie niż na zewnątrz
nie wyglądał dobrze. Kolor ścian był koloru beżowego. Na całej powierzchni
baru, która i tak była znikoma znajdowały się ławki zrobione z drzewa
najprawdopodobniej dębowego. Były już dość stare, niektóre bardzo zarysowane.
Oprócz naszej dwójki było tam z siedem, osiem osób. Erza usiadła
przy najbliższym stoliku i niebieskowłosemu kazała zrobić to samo.
-Czy tu jest...
-Tak - odpowiedziała nie pozwalając mu dokończyć - jest to bezpiecznie i
nikt nie zawiadomi rady, że tu jesteś.
-Z kąt masz taką pewność? - spytał się dociekliwie patrząc w jej brązowe oczy.
-Po prostu wiem - odpowiedziała mu odwracają wzrok. Nie chciała opowiadać
jak to pomogła im gdy ich interes upadał. I jak to tańczyła jak szalona
w stroju króliczka... "dobra dość, nie czas na wspomnienia!" Pomyślała sobie.
Podniosła rękę zwracając uwagę barmana - Shion!
O... Dawno cię tu nie było Erza-san! - przywitał się mężczyzna podchodząc do
stolika. Wyglądał na około czterdzieści lat. Miał zielone włosy i brązowe oczy
wokół, których można było dostrzec zmarszczki. Krótko ścięta broda zdobiła
jego twarz. Pod białym fartuchem nosił granatowe dżinsy i kremową koszulę
z kołnierzem. - Co podać?
-Dla mnie to co zwykle a dla tego pana.. - wskazała na Jellala palcem.
-Poproszę kawę - odpowiedział nawet nie spoglądając na barmana.
-Dobrze już się robi - Shion uśmiechnął się i wrócił za bar.
-No więc... czego chcesz? - spytała się spoglądając na chłopaka.
-Uh.. aż zabolało. Musisz być dla mnie taka oschła? - spytał się Fernandes.
-Tak. - odpowiedziała krótko cały czas nie spuszczając wzroku.
-Eh... - odwrócił wzrok na sufit a ręce przyłożył za głową - mam do ciebie prośbę.
-Proszę oto zamówienie - kelner podał Tytani ciasto truskawkowe (a jakby inaczej?)
i cappuccino a niebieskowłosemu kawę. Chłopak zauważył ten groźny wzrok
barmana ale nie przejął się za bardzo. W końcu ufał Erzie.
-Czego chcesz? - zapytała się wprost zajadając się swoim przysmakiem.
-Musisz mnie przenocować.
-Cco? - walnęła talerzem o stół i spojrzała się na niego z wielkim zdziwieniem.
-Ale tylko jedną noc. - zapewniał ją.
-Nie o to chodzi! - pokręciła głową - po co chcesz przenocować?
-To nie jest takie proste jak się wydaje... po prostu muszę zostać ten jeden dzień
w Magnolii a boję się, że ktoś wezwie radę.
-Rozumiem... - uspokoiła się nieco i popiła kawę - dlaczego musisz zostać ten jeden
dzień w mieście?
-Erza... - złapał za jej ręce i spojrzał w oczy- ufasz mi?
E... - policzki szkarłatnowłosej przybrały taki sam kolor jak jej włosy.
- nawet jeśli ci wierzę chcę znać powód.
-Eh.. - westchnął puszczając jej dłonie - jedyne co mogę ci powiedzieć to, że
zbliża się niebezpieczeństwo... Ale nie wrogowie, z którymi można walczyć
za pomocą magii lub siły fizycznej.
Ktoś zna sposób na pokonanie ich i potrzebuje mojej pomocy.
-I co?! Myślisz, że teraz nie będę chciała ci pomóc? - spytała się wstając -
teraz to chcę wiedzieć o co chodzi!
-Erza.. Musisz mi zaufać. Proszę. - dziewczyna usiadła - Ta osoba nie pozwoliła
mi nikomu mówić o tym bo może się to źle skończyć.
-Z kąt wiesz, że możesz jej ufać?
-Po prostu wiem.
"I znowu to samo! "Po prostu wiem" Co to w ogóle za odpowiedź?" - pomyślała ale
odpuściła widząc jego wzrok. Musiał mu zaufać.
-Dobrze ale tylko jedną noc. - odpowiedziała dokańczając ciasto.
-Dziękuję.
Gdy skończyli rozmowę wyszli z baru kierując się do Fairy Hills.
Podczas drogi nie rozmawiali o niczym, ale i tak w mgnieniu oka
doszli do swojego celu. Budynek znajdował się na wzgórzu za miastem.
Miał cztery piętra, ściany były koloru różowego.
-A teraz cicho sza, bo jak ktoś cię zauważy to będziemy mieli problem.
Chłopak pokręcił głową i weszli do środka przez wielkie brązowe drzwi.
Ich oczom ukazał się korytarz. Ściany miał koloru srebrnego a na podłodze
rozciągał się czerwony dywan z złotą obwódką. Na szczęście nikt
nie zauważył niechcianego gościa i w spokoju dotarli na trzecie piętro.
Drzwi do jej pokoju były dość spore, miały kolor brązowy.
Gdy weszli ukazał im się wielki korytarz. Ściany i podłoga
były koloru srebrnego. Przy ścianach znajdowały się różnego
rodzaju zbroje, przedzielały je białe kolumny.
-Niezły asortyment... - powiedział oszołomiony wielkością jej pokoju.
-Tak wiem... Niektóre zbroje muszą się tu znajdować bo nie mam na nie miejsca.
Szli tak dwie minuty, póki nie ukazały im się małe drzwi koloru beżowego.
Gdy przez nie weszli ukazała im się sypialnia Erzy. Pierwsze co rzucało
się w oczy to ogromne łóżko z różową pościelą i wielkim baldachimem.
Przy prawej ścianie gdzie znajdowało sie ogromne okno z żółtymi zasłonami
stała komoda, biurko i półka z książkami. Cała lewa ściana była
przysłonięta szafami, prócz miejsca gdzie znajdowały się drzwi do łazienki.
-Idę się wykąpać - puściła od niechcenia i znikła w innym pokoju.
Niebieskowłosy skierował się do łóżka dziewczyny. Na kołdrze leżała
otwarta książka. Z ciekawości otworzył ją i przeczytał pierwsze kilka zdań.
Odłożył książkę z pomidorem na twarzy.
-"Nie wiedziałem, że Erza lubi coś takiego" pomyślał chłopak.
Usiadł przy stoliku czekając na dziewczynę.
--------------
Po pół godzinie chłopak usłyszał trzask drzwi. Gdy się odwrócił
jego twarz przybrała kolor czerwony. Scarlet stała w samym ręczniku,
który był koloru białego. Krople wody skapywały z jej mokrych włosów
na ramiona.
-To... śpisz na podłodze? - spytała się dziewczyna.
-Na podłodze? - spytał się chłopak.
-No a jak? - zdziwiła się podchodząc w jego stronę - a niby gdzie?
-Na łóżku?
-Chyba śnisz... - zrobiła krok w jego stronę. Los jednak chciał by poślizgnęła
się na podłodze. W ostatnim momencie poczuła ciepłe ręce niebieskowłosego,
który ją uratował. Ona leżała podtrzymywana na jego rękach.
Spoglądali sobie w oczy. Jego twarz zbliżała się do niej coraz bliżej.
Pocałował ją. Poczuła jego ciepłe wargi dotykające jej. Cała się zarumieniła
ale oddała pocałunek. W geście zdziwienia otworzyła buzię co chłopak
wykorzystał i wsunął język do jej buzi. Dziewczyna oddała jego pocałunki.
Chłopak oderwał się od jej ust i zaczął całować jej szyję a potem zjechał niżej.
Nawet nie wiedzieli kiedy znaleźli się na łóżku.
To miał być ich najlepszy dzień w życiu.
------------------
Obudziły ją promienie słońca, które wbijały się przez okno. Zakryła ręką
źródło światła i rozejrzała się po pokoju. Dopiero po chwili przyponiała
sobie wczorajszy dzień i policzki jak na zawołanie przybrały kolor różu.
Rozejrzała się po pokoju nie dostrzegając chłopaka.
Wstała i dopiero teraz zauważyła, że jest naga. Po wypowiedzeniu
słowa "Podmiana" jej ciało otoczyła złota poświata.
Erza miała na sobie białą bluzkę bez rękawów z niebieską kokardką przy szyi
oraz niebieską spódniczkę. Spostrzegła kartkę na stoliku.
Podeszła do niego i przeczytała go. Tytania uśmiechnęła się szeroko.
"Droga Erzo.
Dziękuję za przenocowanie oraz za wspaniały wieczór.
Obiecuję, że się jeszcze spotkamy"
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jej! Nareszcie napisałam! Eh... czułam się dziwnie pisząc o ich pocałunkach...
Nie umiem takich rzeczy pisać :( I mam wiadomość dla tych, którzy mieli nadzieję
na 18+. Tak z grubsza chodzi o ciebie Dusia. Nie będę pisać 18+ i tyle :).
Dedykuję ten one-shot Korniemu bo obiecałam mu, że będę szczególną uwagę
przyciągać do opisów. Starałam się jak mogłam i mam nadzieję, że się podobało.
Nashi: Uf... mogę odetchnąć z ulgą.
Dlaczego?
Nashi: Bo nic takiego nie zrobisz w one-shocie ze mną.
Hah.. no to nie będzie one-shot o paringu. O właśnie przypomniałaś mi!
Pewnie się zastanawiacie o co chodzi z tymi wrogami.
Następny one-shot będzie właśnie o tym. Czytając nazwę one-shota , wiedząc, że Nashi
będzie główną bohaterką pewnie się już domyślacie kilku rzeczy :P
Nashi: Ja nic nie kumam.
Hah... Jesteś tak podobna do Natsu.
Ale się rozpisałam no ale cóż :)
Komentujcie, obserwujcie i widzimy się w kolejnym rozdziale.
Nashi&Misia: Bye! Bye!
Dziękuję. Całkiem hym.. ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńTo całowanie... wyobraź sobie to tak, jakbyś Ty się miała całować. ^^
Co do takich scen, to jednak, trochę trzeba puścić wodze fantazji. :)
Jednak wybacz, ale standardowo, nie wszystko było idealnie.
Nadal za mało przecinków! Wydaje mi się, że powinno być "skąd", a nie "z kąt".
Widać, że jest poprawa w opisach, tylko były momenty, w których miałem wrażenie, że pisałaś je na siłę i trochę na odczep się. Może się mylę, ale takie miałem wrażenie.
Mam nadzieję, że nadal będziesz pracowała nad tymi opisami, bo kilka było w sam raz, a niektóre niekoniecznie. :>
W razie pytań lub zażaleń to PW.
Czekam na kolejne one-shoty i rozdziały. No i powodzenia w dalszej twórczości. :)
Tak tak wiem :) Jestem taką szczęściarą, że mam własnego hejtera :D
UsuńNie no żartuję xD. Dziękuję, że zawsze komentujesz moje wypociny xp
Każdy ma jakiegoś swojego hejtera, a ja, jestem jednym z tych bardziej upierdliwych. :)
UsuńRobię to co lubię. :>
I i jestem. Ogólnie nie było źle. Widać, że się starsza i bierzesz rady do serca. :) Sceny pocałunku... też miałam kiedyś problem z ich opisywaniem. Ale potem jakoś to już szło. Wprawiłam się, czytałam w między czasie jakieś opowiadania/książki, gdzie takie sceny były i sama się nauczyłam je opisywać. :P W ogóle, ten one-shot mógłby mieć dalszy ciąg, skoro Jellal wspominał coś o wielkim niebezpieczeństwie. :D No, ale tak jak mówiłam, rady do serca wzięłaś, błędy wciąż jednak są. Zwróce uwagę na te największe.
OdpowiedzUsuń"-Już się robi - uśmiechnęła się i wyszła na zaplecze, po chwili wróciła
z zamówieniem - smacznego." - Powinno być "- Już się robi. - Uśmiechnęła się i wyszła na zaplecze, po chwili wróciła z zamówieniem. - Smacznego."
Inna sprawa, w chwili, kiedy Erzie zniknęło to ciasto truskawkowe nie wyjaśniłaś, co się z nim właściwie stało.
"Wolnym krokiem zmierzała w stronę winowajców z gniewem w oczach i z zamiarem zabicia." - przecinek po winowajców.
"[...]pierwsze liście spadały już z drzewa tworząc magiczną atmosferę,[...]" - z drzew, powinna być liczba mnoga.
"Po za nią drogami Magnolii[...]" - Poza.
Opis pobytu Erzy w parku był dosyć nudny. Usiadła, dzieci się bawiły i poszła. Mogłaś bardziej to rozwinąć, np opisać jakąś scenę, którą Erza widzi.
"krzyknęła przejęta próbując rozpoznać tożsamość mężczyzny." - przecinek po przejęta.
"poszczególnym lampą" - lampom.
"W pewnym momencie skręciła w prawo prowadząc przybysza w głąb mrocznej uliczki." - przecinek po prawo.
"Tytania weszła do niego ciągnąc za sobą osobnika płci przeciwnej." - Przecinek po niego.
"Oprócz naszej" - ich dwójki.
"-Tak - odpowiedziała nie pozwalając mu dokończyć - jest to bezpiecznie i nikt nie zawiadomi rady, że tu jesteś." - Przecinek po odpowiedziała, didaskalia zakończone kropką, druga wypowiedź z dużej litery, poza tym "jest tu bezpiecznie".
"- Z kąt masz taką pewność? - spytał się dociekliwie patrząc w jej brązowe oczy." - Skąd, przecinek po dociekliwie.
Niektóre dialogi dalej tez masz źle zapisane, ale nie chce mi się każdego kopiować. Spróbuj sama zobaczyć, gdzie są błędy.
Potem już tylko przecinki tu i tam. Swoją drogą, może dobrze by było, żebyś coś poczytała o interpunkcji? Są nawet strony internetowe. Starczy tego wypisywania.
One-shot wyszedł całkiem nieźle, powodzenia w dalszym pisaniu. ^^
Dzięki za komentarz. Mistrzynią w pisaniu nie jestem ale próbuję jak mogę :)
UsuńDzięki też za rady. Wiesz ja taka głupia, mi nie przeszkadzają te błędy :P
I jak napisałam pod one-shotem będzie ciąg dalszy z Nashi w roli głównej.
Nashi: No... Chociaż ja się boję co ta wariatka wymyśliła,
Ej! Nie będzie tak źle... eh... może trochę dla ciebie źle :P
Nashi: A nie mówiłam?! Ona na pewno chce mnie zabić!
Z kąt wiedziałaś? O.o
Nashi: COO?
Hihihihi żartowałam.. albo i nie.
Nashi: Oż ty...
No to tak : One-shot super lecz za mało przecinków oraz za dużo błędów . Mogłaś trochę bardziej opisać pocałunek. Próbowałam go sobie wyobrazić lecz nie szło mi to tak łatwo jak zazwyczaj sobie wyobrażam gdy czytam blogi z takimi "scenami" , ale wyszło ci to bardzo dobrze i jak na początkującą to dobrze sobie radzisz <3
OdpowiedzUsuńOd kiedy ty jesteś hejterem? Zmówiłaś się z nimi prawda? Zdradziłaś mnie!
UsuńAha i ty nie zachowuj się jak hejter bo jak ja bym zaczęła wypisywać wszystkie twoje błędy na blogu kiedy pisałaś to byś dopiero zobaczyła :)
A tak dziękuję za komentarz ty mój zboczeńcu :P
Uuuu, gorącooo. Jerza to mój ulubiony pairing z FT <3
OdpowiedzUsuńJa tam jestem psychofanką Nalu xp. No ale skoro blog jest o nalu to one-shoty będą z innymi paringami ^w^.
UsuńŚwietny one-shot <3 oby takich więcej. Najbardziej rozśmieszył mnie ten buraczek na twarzy Jellala, gdy zobaczył co sobie czytuje Erza.
OdpowiedzUsuńUsagi: A to było ,,50 twarzy Grey'a'', mam rację?
Nie, nie masz i idź sobie stąd. A w ogóle taką książkę to by raczej Juvia czytała. Erza woli ,,50 twarzy Jellala'' XD
Usagi: O nie! Ja też muszę dodać coś od siebie. Przede wszystkim... czemu nie ma pikantnych scenek z ich wspólnej nocy T.T A miałam taką nadzieję, a tu lipa :(
Ty tylko o jednym.
Usagi: No ba!
WYBACZ!!! "Z kąt " -> "SKĄD!!!". Niestety takie błędy rażą w oczy :(
OdpowiedzUsuńJa nie umiem pisać scen pocałunkowych (chyba, że zabawne), a o erotycznych to nawet nie napomnę, bo to już żenada u mnie. Rozdzialik nawet ciekawy. najlepsze jednak scena, to ta, w której Jella wczytuje się "pisemka" Erzy ;)
Pozdrawiam ;)
Różowe łóżko? Oj, Erza, nie spodziewałam się tego po tobie. Ciekawy one-shot ;)
OdpowiedzUsuń